
Drodzy przyjaciele naszego seminarium,
„Wierny jest ten, który was powołuje.” Te słowa z Listu św. Pawła do Tesaloniczan towarzyszą naszym tegorocznym niedzielom seminaryjnym. Bardzo poruszające jest to, w jaki sposób Bóg w całej historii zbawienia, na niewierność odpowiada wiernością. W Księdze Wyjścia czytamy o tym, jak Izraelici, po wyjściu z Egiptu, rozbijają obóz na pustyni Sin i orientują się, że nie mają nic do picia. Zaczynają doświadczać pragnienia. To doświadczenie prowadzi ich do buntu. Poczucie braku sprawia, że tracą sprzed oczu Boga, który dał im wolność. Rozpoczynają więc kłótnię z Mojżeszem, mówiąc do niego: „Daj nam wody do picia!”. Nie tylko sprzeczają się z samym prorokiem, lecz także szemrają między sobą. Pozwalają, by ich rozmowy były przesiąknięte duchem krytyki, obmowy, niepowodzenia i klęski. Pytają Mojżesza: „Czy po to wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby nas wydać na śmierć z pragnienia?” Wydaje się, że nawet chcą go pozbawić życia. Sam Mojżesz w rozmowie z Bogiem żali się, że niewiele brakuje, a zostanie ukamienowany.
Widzimy, że doświadczenie braku lub niespełnionych pragnień sprawia, iż ludzie odwracają się od Boga, który dał im wszystko. Wybrany lud przestaje być wierny. I właśnie dlatego dwa wydarzenia, które następują zaraz potem, są szczególnie poruszające.
Zaraz po buncie Izraelitów Bóg nakazuje Mojżeszowi uderzyć w skałę, a z niej wypływa woda, w tak wielkiej ilości, że pragnienie ludu zostaje zaspokojone. Bóg na niewierność ludu nie reaguje zemstą ani odrzuceniem. Nie decyduje się na poszukiwanie nowych wyznawców — takich, którzy nie będą szemrać przeciw Niemu — kosztem tych, z którymi zawarł przymierze. W swojej wierności Bóg okazuje się konsekwentny. Skoro wybrał Izraelitów, dał im wolność i obiecał ziemię, robi wszystko, by swoją obietnicę wypełnić.
Czy ja potrafię naśladować tę wierność Boga? Czy nie jest tak, że bycie obok drugiego człowieka uzależniam od jego postępowania? Dopóki ktoś jest wobec mnie uczciwy, ja również zachowuję się w porządku. Dopóki ktoś mnie kocha i nie wyrządza mi zła, staram się okazywać życzliwość. A co jeśli ktoś mnie zdradzi? Jeśli zostanę skrzywdzony? Jeśli ktoś mnie obmówi za plecami lub zarzuci mi zło, którego nie uczyniłem — jak wtedy reaguję? Czy odwracam się plecami, czy też staram się naśladować Boga, który na niewierność odpowiada wiernością?
Te pytania dotyczą nie tylko naszych codziennych relacji międzyludzkich. Można je również odnieść do wspólnoty Kościoła. Jeśli coś w Kościele mi się nie podoba, jeśli doświadczyłem złego słowa, nieuczciwości, albo po prostu nie podobają mi się niektóre decyzje jego członków — jak reaguję? Czy bliższe mi jest wtedy szemranie i narzekanie na niespełnione oczekiwania, czy raczej wdzięczność Bogu, który w tej niedoskonałej wspólnocie wyprowadza dla mnie wodę ze skały i karmi mnie do syta? Czy bliższe mi jest pragnienie „kamienowania” tych, których widzę jako winnych, czy raczej pragnienie pozostania blisko Kościoła — w wierności obietnicom złożonym przy chrzcie?
Bóg jest zawsze wierny — i to jest pocieszające. Bo jeśli ja okażę się słaby i to ja zawinię, to na moją i twoją niewierność On pragnie odpowiedzieć wiernością.
W tekstach biblijnych widzimy bardzo wyraźnie, jak ta wierność się objawia. Zaraz po wydarzeniach w Massa i Meriba Izraelici stają przed koniecznością walki z Amalekitami. Idą pod wodzą Jozuego, by zmierzyć się z liczniejszym przeciwnikiem. W czasie walki Mojżesz udaje się na górę, by modlić się do Boga. Mojżesz, który pamięta o Bożej wierności, wie, że nie musi polegać na sobie — na swoim charakterze, motywacjach, postanowieniach czy silnej woli. Nadzieję zwycięstwa pokłada w Bogu, bo pamięta, że On jest wierny. Pamięta, w jaki sposób Bóg okazał swoją potęgę, wyprowadzając Izraelitów z niewoli. Pamięta, jak Bóg karmił ich manną na pustyni i jak wyprowadził wodę ze skały. Mojżesz, pamiętając o Bożej wierności, wznosi ręce ku Temu, który zwycięża. Dopóki jego ręce są podniesione, Izrael ma przewagę. Moc Boża staje się dla niego nadzieją, która ponownie ratuje Mojżesza i ocala lud.
Widzimy, że Mojżesz jest tym, który nie pielęgnuje krzywdy. Mógł odwrócić się od ludu, który szemrał przeciwko niemu. Mógł mieć żal do Boga, który postawił go w trudnej sytuacji i kazał iść przez pustynię. On robi inaczej. Mojżesz pielęgnuje pamięć o Bożej mocy i łasce. To właśnie ta pamięć o Bożym działaniu pozwala mu stanąć wobec czekającej go walki. Wiedział, że Bóg, który wcześniej dokonywał wielkich dzieł w jego życiu, także teraz pozwoli mu odnieść zwycięstwo, „wierny jest ten, który nas powołuje”.
Nie bez powodu Pan mówi do Mojżesza po bitwie: „Zapisz to na pamiątkę w księdze i wyryj to w pamięci Jozuego”. Jozue, następca Mojżesza, również ma pielęgnować w swojej pamięci moc Bożą i Jego dzieła, aby w chwili, gdy stanie przed kolejnymi walkami, wiedział, że wierny Bóg będzie walczył u jego boku. Przed Jozuem stoi zadanie wprowadzenia ludu do Ziemi Obiecanej, gdzie czekają go kolejne bitwy. Pamięć o odniesionym zwycięstwie pozwoli mu wznieść ręce do Boga — i zaufać Jego mocy i wierności, a nie samemu sobie.
To bardzo ważna zachęta również dla nas: byśmy uczyli się pielęgnować pamięć o Bożych dziełach, o dobru, które Bóg dla nas uczynił, o łasce, z którą do nas przyszedł. Czasem łatwiej jest pielęgnować pamięć o krzywdach i porażkach. Łatwiej przywoływać to, czego nam brakuje, albo wspominać rany. Wtedy łatwo jest się poddać i powiedzieć, że dalsza droga nie ma sensu. Jeśli jednak pamiętam, co Bóg dla mnie uczynił, to nawet gdy przychodzi mi stawić czoła trudnościom lub zadaniom, które wydają się wymagające, jestem w stanie je podjąć — bo wiem, że obok mnie jest Bóg, który jest wierny, który walczy o mnie i walczy razem ze mną.
Nie jestem więc nigdy sam, gdy podejmuję dzieło, do którego On mnie zaprasza. Jednym z tych dzieł jest odpowiedź na powołanie do kapłaństwa.
Boże zaproszenie nieraz wydaje się trudne. Czasem jawi się, jako droga przez pustynię, innym razem jako konieczność walki z przeważającym przeciwnikiem. Niezależnie od tego, w jaki sposób ktoś mi je przedstawia, najgłębsza prawda w tkwi w tym, że zawsze jest to droga z Bogiem, który jest wierny. Jest to podróż z Tym, który sprowadza mannę i przepiórki, który wydobywa wodę ze skały i gromi nieprzyjaciela. Nade wszystko jest to trwanie u boku Tego, który wydaje swoje życie, by ciebie ocalić. Bóg jest wierny. Jeśli czujesz, że do wspólnej drogi w kapłaństwie zaprasza właśnie Ciebie, to wyryj w sercu pamięć o jego dziełach i na Jego wierność również odpowiedz wiernością.
Jeśli nie wiesz jak wykonać pierwszy krok, to po prostu napisz do nas. Adres jest prosty:
Wszystkich was prosimy o modlitwę intencji powołanych. Dodawajmy też sobie wzajemnie motywacji do podejmowania wyzwań stawianych przez Pana. Kto wie, może twoje słowo wsparcia i świadectwo o Bożej wierności w twoim życiu sprawi, że ktoś nabierze odwagi, aby zdecydować się pójść za Dobrym Pasterzem drogą kapłańską.
Dziękuję wam serdecznie za każdy wyraz troski o powołania i o nasze seminarium.
Z kapłańskim pozdrowieniem
ks. Andrzej Nackowski
Wicerektor Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie