Politycy i duchowni w deepfake'ach

Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy (NASK) udostępniła listę 121 znanych osób, których wizerunki w 2024 roku wykorzystano w deepfake’ach – oszustwach odnotowanych na Facebooku, TikToku, X i YouTube adresowanych do polskich internautów. 

Przestępcy najczęściej manipulują wizerunkiem i głosem dziennikarzy – to aż 32 proc. wszystkich zaobserwowanych oszustw typu deepfake. Poszkodowani są też politycy, piosenkarze, aktorzy, lekarze i sportowcy, a od niedawna także duchowni.

- Wszyscy znamy zasadę, że nie należy wierzyć we wszystko, co możemy przeczytać w internecie, ale sztuczna inteligencja wprowadza ją na jeszcze inny poziom. Nie wierz bezkrytycznie w żaden film, który zobaczysz. Nie wierz nawet wtedy, gdy swoim własnym głosem, połączonym z właściwymi ruchami ust, wypowiada się na nim osoba publiczna, która cieszy się autorytetem – podkreśla Ewelina Bartuzi-Trokielewicz z Pionu Sztucznej Inteligencji w NASK, kierująca zespołem projektowym zajmującym się oszustwami deepfake.

Jeśli do jakiejś inwestycji, „bezpiecznej” gry hazardowej lub zakupu cudownego lekarstwa przekonuje nas znana osoba, trzeba zachować czujność. To właśnie filmy dotyczące „niezwykle korzystnych” inwestycji finansowych są najczęściej spotykaną odmianą oszustw wykorzystujących manipulacje z użyciem sztucznej inteligencji.

Oszustwa z użyciem filmów deepfake dotyczą też cudownych lekarstw i zabiegów medycznych. Wówczas oszuści szukają innych autorytetów, np. znanych lekarzy albo trenerów sportowych. Najczęściej jednak przestępcy wykorzystują wizerunki osób dojrzałych, które cieszą się popularnością i zaufaniem w określonych grupach społecznych – piosenkarzy (np. Krzysztof Cugowski, Maryla Rodowicz), aktorów (np. Janusz Gajos, Marek Kondrat), a ostatnio również duchownych (np. Kazimierz Nycz, Stanisław Gądecki, Stanisław Dziwisz).

Kto inny uwierzy w reklamę cudownej maści, którą zachwala piosenkarz występujący na scenie od kilkudziesięciu lat, a kto inny uzna za wiarygodny komunikat (często dokładnie ten sam w warstwie tekstowej!) wypowiadany ustami arcybiskupa czy kardynała. Przestępcy chcą dotrzeć do wszystkich.

- Czasami bywa wręcz tak, że wkładanie tych samych słów w usta kolejnych osób, których wizerunki kradną przestępcy, sprawia komiczny efekt. Może to być np. polska dziennikarka, która przedstawia się imieniem i nazwiskiem znanego aktora czy biskupa albo też wysoki hierarcha kościelny, który opowiada, że cudowne lekarstwo pozwoliło mu na bezbolesne spacerowanie z wnukami. Nie chodzi jednak o humor. Tak naprawdę pokazuje nam to, że tworzący te oszustwa fabrykują je taśmowo, często nie umiejąc nawet odróżnić polskich imion męskich i żeńskich albo nie wiedząc, że polskich duchownych obowiązuje celibat. To pośredni dowód na to, że wiele z tych filmów powstaje poza granicami Polski – tłumaczy Michał Ołowski z NASK, również należący do zespołu analizującego deepfake.

Jakość filmów deepfake przygotowywanych przez przestępców wciąż się poprawia, a także używają oni coraz skuteczniejszych metod maskowania manipulacji w warstwie obrazowej czy dźwiękowej. O ile zatem warto jest umieć rozpoznawać techniczne błędy fałszerstw z użyciem sztucznej inteligencji, o tyle najważniejszą metodą zadbania o własne cyberbezpieczeństwo pozostaje zachowanie zdrowego rozsądku. Jeśli jakiś przekaz wzbudza wątpliwości, bo wydaje się aż zbyt piękny, żeby był prawdziwy – to prawdopodobnie mamy do czynienia z oszustwem. 

Po pierwsze zatem: edukujmy. Wiedza o rosnących możliwościach technicznych przestępców oraz stosowanych przez nich metodach jest najlepszym sposobem obrony.

Po drugie: zgłaszajmy. Każda strona z wyłudzającą dane fałszywą platformą inwestycyjną lub cudownym lekarstwem zostanie szybko zablokowana, jeśli zostanie wpisana na Listę ostrzeżeń przed niebezpiecznymi stronami, prowadzoną przez działający w NASK zespół CERT Polska. Wystarczy zgłosić taki adres poprzez stronę incydent.cert.pl

za: NASK