Na własnym pogrzebie

O wiele wcześniej, niż się tego spodziewasz, będziesz niewidzialnym gościem na własnym pogrzebie. Po raz ostatni zobaczysz swoich przyjaciół i krewnych, także tych, którzy przez ostatnie 20 lat zdawali się nie pamiętać o twoim istnieniu. Kiedy kapłan zakończy mowę pożegnalną, grabarze zakopią cię w ziemi. Zaraz potem ZUS odbierze ci emeryturę, na którą pracowałeś całe życie.

Pamiętasz nowy samochód, którego tak obawiałeś się zadrapać? Twój spadkobierca rozbije go na pobliskim drzewie. Nowy właściciel pomaluje twoje mieszkanie na żółto, mimo, że ty nie cierpisz tego koloru. Twoje ubrania i meble trafią do potrzebujących, a list i pamiątka od twojej pierwszej miłości wylądują na śmietniku.

W ciągu życia brałeś udział w wielu pogrzebach, ale z jakiegoś powodu nigdy nie spodziewałeś się, że sam znajdziesz się kiedyś w podobnej sytuacji. Pamiętasz, jak za każdym razem, gdy sądziłeś, że twój czas jest bliski, mówiłeś do Boga: błagam Cię, jeszcze nie teraz. Daj mi chociaż jeden rok. Kilka razy cię wysłuchał, ale nie tym razem.

„Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą”. [Księga Mądrości]

jarkwi
28.06.2021 r.