Kandydat przyjęty

Misjonarz miał przeegzaminować nowego kandydata na świeckiego misjonarza. Kazał owemu młodemu człowiekowi zjawić się o szóstej rano przed swoim domem. Młodzieniec przybył o szóstej, a egzaminator trzymał go w oczekiwaniu do dziesiątej.

Potem zszedł do niego i odezwał się szorstko:

- Czy potrafi pan napisać swoje nazwisko? Czy wie pan, jak się nazywa?

- Tak proszę pana – odparł młodzieniec, nie tracąc pewności siebie.

Misjonarz zasypał go całą serią tego typu pytań, po czym udał się do rady misyjnej i stwierdził:

- Poradzi sobie. Przez pół dnia wystawiałem jego cierpliwość na próbę, ale się nie załamał. Potem wielokrotnie obrażałem jego inteligencję, nie stracił jednak panowania nad sobą.

Jeśli człowiek na nieżyczliwość innych odpowiada wielkodusznością, cierpliwością i łagodnością, okazując hart ducha, można na nim polegać, bo miłość Chrystusa zdobyła jego serce.

jarkwi
3.03.2020 r.