Pewna kobieta przyszła do kapłana, niosąc pojemnik z mokrym piachem.
- Czy widzi ksiądz, co to jest? – zapytała.
- Tak – padła odpowiedź – to mokry piach.
- Ale czy ksiądz wie, co on oznacza?
- Nie bardzo rozumiem, o co pani chodzi. Co to jest?
- No cóż – powiedziała – to moje grzechy, liczne, jak ziarenka piasku.
- Skąd pani wzięła piasek? – zapytał duchowny.
- Z plaży.
- Proszę więc tam wrócić, na plażę. Niech pani weźmie ze sobą łopatę i usypie z piachu wielki kopiec. Potem proszę usiąść na brzegu i przyglądać się, jak morze rozmywa tę górę piachu.
- Rozumiem! – wykrzyknęła. – Rozumiem, co ksiądz ma na myśli: krew Chrystusa może zmyć wszystkie moje grzechy.
jarkwi
7.12.2019 r.